Warning: Use of undefined constant register_sidebar - assumed 'register_sidebar' (this will throw an Error in a future version of PHP) in /wp-content/themes/template/functions.php on line 48

Warning: Parameter 2 to title_like_posts_where() expected to be a reference, value given in /wp-includes/class-wp-hook.php on line 286
 niePEŁNOSPRAWNY turysta

niePEŁNOSPRAWNY turysta

Słoneczna Lizbona – dzielnica Baixa

06.04.2016 r.

Zdjęcia po „kliknięciu” powiększają się 🙂

DSC_0089Lizbona jest przepięknym miastem i to nawet biorąc pod uwagę fakt, że tak urokliwej dzielnicy jak Alfama, z uwagi na jej ułożenie terenu, nie zwiedzaliśmy. Z drugiej strony trzeba przyznać, że jest to miejsce raczej dla dość sprawnych wózkersów, choć nie było chyba jednak aż tak źle, jak nas ostrzegano 😉 . Ale po kolei.

Aby udać się w podróż do stolicy Portugalii, musieliśmy najpierw dostać się z Gdańska do Warszawy. Wylot z lotniska Chopina zaplanowany był na godzinę 21.30. Lot opóźnił się o kilkanaście minut, gdyż na krótko przed wylotem, nad portem lotniczym rozhulała się śnieżyca i samolot musiał przejść odladzanie (chętnych do obejrzenia, jak wygląda taka czynność, zapraszam na portal Facebook’wy bloga, gdzie umieściłem kilkusekundowy filmik). PicsArt_04-06-10.42.04Śnieżyca nawet trochę nas rozbawiła, gdyż utwierdziła nas w przekonaniu, że dobrze, iż uciekamy w cieplejsze miejsce – jak pokazywała aplikacja, w Lizbonie było w tym samym momencie 13 stopni C).

Po wylądowaniu na Aeroporto Lisboa, poszukaliśmy taxi, gdyż istniało duże ryzyko, że metro i autobusy miejskie już nie jeżdżą o tej porze. Jako ciekawostkę warto w tym miejscu wspomnieć, iż do taksówek jest kolejka, nadzorowana przez służby mundurowe. Dla osób niepełnosprawnych jest kolejka odrębna i, w związku z tym, że byłem jedyny, nie musieliśmy długo czekać. Taksówki nie są bardzo drogie i za 10 km kurs, zapłaciliśmy 9 euro. Około godziny 2 dotarliśmy do hotelu Real Palacio.

Hotel

PicsArt_04-06-10.51.57Hotel Real Palacio, w którym mieszkaliśmy w Lizbonie, można byłoby uznać za fajny, gdyby nie chodziło o przystosowanie dla wózkersa. Ładny hotel, czysty, dobrze ulokowany – przy przystosowanych liniach metra, ale… Łazienka, a dokładniej wanna, przystosowana słabo. Brak prysznica, ewentualnie siodełka w wannie i jedna podpórka przy niej (od strony ściany) to zdecydowani minus pokoju. Dla kogoś ze słabszą koordynacją ruchową i słabszymi rękami, chyba bym jednak nie polecił. Bardzo miłym akcentem była butelka Porto i tradycyjne portugalskie ciasteczka, czekające na nas na powitanie w pokoju. Śniadania ok, ale dość monotonne. Jako całokształt, jednak po 5* spodziewaliśmy się trochę więcej. Z drugiej strony trzeba szczerze przyznać, że cena też nie była jak za pięć gwiazdek 😉 .

Baixa czyli część Lizbony wpisana na listę UNESCO

Pierwszego dnia przywitał nas deszcz. Nie byliśmy zachwyceni, że tak zaczynamy urlop w Portugalii, ale na szczęście dość szybo przestało padać i ostatecznie nie przeszkodziło nam w wykorzystaniu tego dnia na rekonesans.

Celem pierwszej wycieczki miała być dzielnica Baixa, o której wcześniej już przeczytałem, że jest dość płaska i przyjazna dla skołowanych turystów. Z hotelu udaliśmy się więc w stronę stacji metra, po drodze odkrywając duży dom handlowy El Corte Ingles, który stał się później naszym głównym miejscem zaopatrzenia. Wyruszyliśmy z przystosowanej stacji S.Sebastiao. W metrze kupiliśmy bilety – jeden przejazd to 1.4 euro z tym, że za pierwszy razem zapłaciliśmy o 0,50 eurocentów więcej za wydanie karty, którą potem można było „ładować”.

Diagrama Metr-CP out

Wysiedliśmy na stacji Restauradores. Również przystosowanej. Z resztą, cały plan metra, z zaznaczeniem przystosowanych stacji, ściągnięty z portalu lizbońskiego metra, wrzucam powyżej w formie zdjęcia.

DSC_0337Wychodząc z podziemi na powierzchnię, udaliśmy się w kierunku placu Rossio. Po drodze przeszliśmy przez plac Praca dos Restauradores (nazwany tak dla upamiętnienia poległych w walce o wyzwolenie spod władzy Hiszpanii i restaurację monarchii) i zatrzymaliśmy się przy gmachu lizbońskiego dworca kolejowego – Dworca Rossio. Ten przepiękny budynek, zaprojektowany i wykonany w końcu XIX w., zachwyca manuelińskim stylem i jest naprawdę godny uwagi. Estação Rossio jak nazywają go Portugalczycy, stanowi swoistą wizytówkę i chlubę Lizbony. Przy dworcu znajduje się popularna sieć kawiarni, gdzie znajduje się przystosowana toaleta.

Z dworca udaliśmy się w stronę, skąpanego w słońcu placu Rossio, oficjalnie nazwanego Praca de Dom Pedro IV. Miejsce to jest bardzo gwarne i zarazem urokliwe. Plac jest centrum życia restauracyjnego i turystycznego, a czasem podobno, manifestacji politycznych. W przeszłości był miejscem stosów Inkwizycji i walk byków. Na środku placu znajduje się pomnik Dom Pedro IV – króla Portugalii i cesarza Brazylii. W tym miejscu, warto także zwrócić uwagę na sposób wyłożenia kostki brukowej, ręcznie wycinanej w faliste wzory, przez co plac nazywany jest czasami „wibrującym”. Na palcu możemy podziwiać także dwie fontanny oraz Teatro Nacional Dona Maria II – XIX wieczny budynek Teatru Narodowego. Z placu widać już także windę Santa Justa, czyli punkt widokowy, ale z uwagi na to, że nazajutrz miała być ładniejsza pogoda, tę atrakcję zostawiliśmy sobie na dzień następny.

1 2 3 4        6            5

Przechodząc wzdłuż placu, skierowaliśmy się na Rua Augusta. Wyłączona z ruchu ulica, wyłożona mozaikami, stanowi główną promenadę Baixy, prowadzącą do Praca do Comercio. Jak na innych tego typu ulicach (barcelońskiej La Rambli czy zakopiańskich Krupówkach), życie tętni tu pełną parą i możemy znaleźć tu wszystko. Od ulicznych grajków, przez kawiarenki i restauracyjki, po piekarnie czy sklepy odzieżowe. Bardzo przyjemne miejsce. W jednej z kawiarenek zatrzymaliśmy się na, jak się potem okazało, pyszną kawę Delta. Espresso, które w Portugalii nazywa się bica, kosztowało 0,70 eurocentów.

Kierując się w stronę Praca do Comercio i przepływającej przez Lizbonę rzeki Tag, na końcu Rua Augusta, można podziwiać monumentalny łuk triumfalny – nazywany także bramą do Baixy. Przechodząc pod nim, wchodzimy na rozległy główny lizboński plac Comercio. To miejsce natomiast, nazywane jest bramą do Lizbony i możemy tu podziwiać płynące rzeką promy, pomnik króla Józefa I na koniu, depczącego węża, a także w oddali, pomnik Jezusa Cristo Rei i Most 25 Kwietnia czyli Ponte 25 de Abril (kojarzący się z mostem Golden Gate, znanym z filmów o amerykańskim mieście San Francisco).

DSC_0100 DSC_0099

Wszędzie w powyższych miejscach można swobodnie poruszać się wózkiem, gdyż wzniesienia nie są duże. Jedynym utrudnieniem są chodniki wyłożone kamieniem lub kostką, które zdarzają się być nierówne.

a

Po zażyciu kąpieli słonecznych, możliwych nad brzegiem Tag uznaliśmy, że czas pomału wracać do hotelu. Po drodze zaszliśmy jeszcze na przepyszną portugalską przekąskę, paszteciki z dorsza – pastel de bacalhau – warto skosztować 🙂 . DSC_0109Wracając, zaszliśmy do wspomnianego wcześniej sklepu by zaopatrzyć się w „coś” na wieczór, a więc świeżo przyrządzone lizbońskie przysmaki, sprzedawane na wagę w markecie (ośmiornice i sardynki w zalewie) oraz portugalskie vino verde (czyli „wino zielone” z niedojrzałych winogron).

Następnego dnia udaliśmy się znów na plac Rossio gdzie, właściwie na jego końcu, po prawej stronie, znajduje się winda Santa Justa. Oczywiście na plac dojechaliśmy metrem, a bilet przejazdu, uprawniał nas również do darmowego wjazdu windą na szczyt punktu widokowego (na górze można jeszcze wejście o piętro wyżej, po schodach – koszt 1,5 euro). Elevador de Santa Justa, zbudowana przez architekta Raoula Mesniera du Ponsarda, ucznia samego A.G. Eiffela, to obowiązkowy punkt wycieczki. Osobliwa budowla to naprawdę urokliwe miejsce, z którego można podziwiać panoramę Lizbony (filmik na Facebook’owym profilu bloga) i to z kilku stron – wspaniały widok.

PicsArt_04-06-12.54.22 PicsArt_04-06-01.03.21

Po atrakcji w postaci zapoznania się z okolicą z innej perspektywy, skierowaliśmy się w stronę dzielnicy Belem, o której w następnym wpisie.

Na Praca do Comercio, powróciliśmy jeszcze w kolejnym dniu, aby zaznać uroków fantastycznej pogody i słońca. Rozsiedliśmy się w jednym z restauracyjnych ogródków i pozwoliliśmy sobie na butelkę wina Mateus (Portugalczycy czytają Mateusz 🙂 ) ciesząc się widokiem na rzekę Tag, z majaczącą w oddali postacią pomnika Jezusa i Mostu 25 Kwietnia. Zwiedziliśmy jeszcze muzeum MUDE – Museu Do Design E Da Moda (niedaleko Rua Augusta), ale kilka ekspozycji tradycyjnych, historycznych strojów portugalskich oraz pojedyncze eksponaty w postaci ubrań zaprojektowanych np. przez Coco Chanel, nie zrobiło jednak na nas większego wrażenia. Trzeba jednakże zauważyć i docenić, że weszliśmy do muzeum bezpłatnie i było ono dostosowane.

b

Data wyjazdu marzec 2016 r.

∗∗∗

W następnym wpisie, który opublikowany zostanie za tydzień, powrócimy do Lizbony. Tym razem odwiedzimy m.in. dzielnicę Belem oraz stadion Benfiki 🙂 . Link do II części wpisu o Lizbonie tutaj.



Komentarze

Natalia w dniu 8 kwietnia 2016o14:58 Odpowiedz

Super zdjęcia. Widać, że spędziliście miło czas. Oby więcej takich wyjazdów. Pozdrawiam

niePEŁNOSPRAWNYturysta.pl w dniu 9 kwietnia 2016o15:34 Odpowiedz

Każdy wyjazd to fajna przygoda 🙂 oby jak najwięcej wyjazdów!
Pozdrawiam!

Dodaj komentarz