Berlin po raz drugi czyli Gemaldengalerie i Reichstag
01.10.17 r.
Zdjęcia, jak zwykle po kliknięciu, powiększają się 🙂 .
Do Berlina po raz drugi wybraliśmy się dość spontanicznie. Będąc na konferencji naukowej w Szczecinie uznałem, że być tak blisko granicy naszych zachodnich sąsiadów i nie odwiedzić niemieckiej stolicy, byłoby szkoda. Oli pomysł się spodobał i długo nie czekając, wsiadła w pierwszy pociąg, by po paru godzinach być już w Szczecinie, skąd ruszyliśmy w dalszą drogę razem.
O pierwszej wizycie w Berlinie, możecie przeczytać tutaj „Berlin, Niemcy”.
Hotel
Ibis Berlin Mitte jest dobrze położonym (w centrum), czystym i przystosowanym hotelem dwugwiazdkowym. Nocleg kosztował nas 63 euro za dobę, a podziemny parking 10. Pokój duży, podobnie jak łazienka. Bez luksusów, ale na przyzwoitym poziomie. Do Alexnaderplatz jest dosłownie parę kroków, a stamtąd kolejką można udać się w różne rejony miasta. My oczywiście, jak w większości przypadków, wybraliśmy jednak spacery z tzw. „z buta”, bo gdzie da się dojść, lepiej iść miastem by je trochę poznać.
Przyjechaliśmy wieczorem, więc za bardzo nie było możliwości rozpoczęcia zwiedzana już pierwszego dnia. Udaliśmy się zatem tylko na wspomniany wcześniej plac by zjeść currywursta i zrobić zakupu na rano. Muszę szczerze przyznać, że okolice wieży telewizyjnej wieczorem nie zrobiły na mnie najlepszego wrażenia… Wzbudziły raczej lekki niepokój, niż ekscytację nowym miejscem.
Galeria Malarstwa. Gemaldengalerie
Rano zebraliśmy się dosyć szybko i znanymi nam już ulicami, ruszyliśmy w kierunku Brandenburger Tor i dalej Postdamer Platz. Po drodze zatrzymaliśmy się przy Pomniku Wymordowanych Żydów – przejmujący monument (więc przeczytacie o nim w moim poprzednim wpisie o Berlinie).
Celem naszej wycieczki była położona nieopodal placu Poczdamskiego, Galeria Malarstwa. Gemaldengalerie, jak nazywają to muzeum Niemcy, mieści się w nowoczesnym centrum kultury Kulturforum i posiada jedne z największych tego typu zbiorów na świecie. Trzy i pół tysiąca dzieł sztuki podzielono na dziesięć kategorii. W kolekcji podziwiać można obrazy pędzla takich sław jak Rafael, Tycjan, Caravaggio, Goya, Rubens czy Rembradt. Mnie osobiście najbardziej urzekło, nie przesadzają arcydzieło, zatytułowane „Przysłowia niderlandzkie” namalowane przez Pietera Bruegla Starszego, którego zresztą uważam za jednego z najwybitniejszych malarzy w historii sztuki. Zachwycające dzieło, nad analizą którego można by długo rozprawiać. Zobaczcie koniecznie.
Obiekt jest oczywiście w pełni przystosowany. Z dostosowanymi toaletami włącznie (z ciekawym rozwiązaniem do spłukiwania wody dla osób mniej sprawnych 🙂 ). Dodatkowo wstęp jest bezpłatny dla wszystkich, co przy ogromie kolekcji i jej wartości, było dla mnie sporym zaskoczeniem.
Z muzeum ruszyliśmy w stronę niemieckiego parlamentu.
Reichstag
Budynek został zbudowany pod koniec XIX wieku, a po II wojnie światowej, prawie kompletnie zniszczony, popadł w ruinę. W jego sąsiedztwie przebiegał mur berliński, a odbudowę zakończono dopiero w 1973 r. W momencie przeniesienia stolicy, zjednoczonych już Niemiec, z Bonn do Berlina, podjęto także decyzję o przenosinach ogólnoniemieckiego parlamentu, a jego nową lokalizacją stał się właśnie budynek Reichstagu.
Do zwiedzania atrakcji kolejka była dość duża (aby skrócić czas oczekiwania, można zapisać się na zwiedzanie w internecie – my niestety tego nie zrobiliśmy), ale postanowiłem jednak spróbować zagadać do obsługi czy to niby „my też musimy stać w kolejce?”. Okazało się, zresztą jak właściwie zawsze, że możemy wejść bez odstania w sznureczku. Po wejściu przeszliśmy dość szczegółową kontrolę, podobną do tych na lotnisku, a następnie obsługa zaprosiła nas windą do góry, pod widoczną z daleka i charakterystyczną dla tego miejsca, kopułę. Tam odebraliśmy darmowego audioguide’a w języku polskim i ruszyliśmy na zwiedzanie.
Nagle okazało się, że audioprzewodnik nie działa. Wyglądał standardowo i byliśmy przekonani, że poprawnie go włączamy, a tu nic… Wróciliśmy do stoiska, gdzie obsługa, w języku polskim wyjaśniła nam, że audiobook włącza się automatycznie. Spróbowaliśmy ponownie i okazało się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Audiobook włączał się automatycznie w konkretnych miejsca. Mało tego, nakazywał nam zatrzymanie się w konkretnym miejscu i po kolei dokładnie omawiał co widzimy. Świetna sprawa. Całe życie się człowiek uczy czegoś nowego 😉 .
Pod wspomnianą kopułą wiedzie droga w górę i choć jest to wzniesienie, to można poradzić sobie samemu, a z odrobiną pomocy, nie powinno być żadnych problemu. Z tej perspektywy można obejrzeć Berlin właściwie w całości, a na samym wierzchołku, panorama miasta jawi się w pełnej krasie. Oj warto, a przy okazji takiej wycieczki, można dowiedzieć się wiele o historii stolicy naszych zachodnich sąsiadów.
Tuż obok budynku parlamentu, warto także zwrócić uwagę na miejsce upamiętniające eksterminację Sinti i Romów w czasie II wojny światowej. To wyjątkowo przejmujące miejsce, utworzono w tym miejscu w 2012 roku.
Wracając do hotelu, pospacerowaliśmy jeszcze alejkami Grosser Tiergarten, czyli znajdującego się przy parlamencie jednego z największych parków w całych Niemczech oraz uliczkami Unter den Linden.
Drugie odwiedziny Berlina były krótkie, ale udane, treściwe i pouczające 😉 .
Data wyjazdu: marzec 2017 r.
∗∗∗
Komentarze
Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.