Warning: Use of undefined constant register_sidebar - assumed 'register_sidebar' (this will throw an Error in a future version of PHP) in /wp-content/themes/template/functions.php on line 48

Warning: Parameter 2 to title_like_posts_where() expected to be a reference, value given in /wp-includes/class-wp-hook.php on line 286
 niePEŁNOSPRAWNY turysta

niePEŁNOSPRAWNY turysta

Wózkiem po Warszawie cz.I – Muzeum Powstania Warszawskiego i nie tylko

IMG_20151115_13513720.12.2015 r.

Uwaga: tym razem wszystkie zdjęcia, po kliknięciu, można powiększyć 🙂

Choć listopad trudno nazwać miesiącem idealnym do wycieczek po Polsce, to jednak uznaliśmy, że za długo już siedzimy w jednym miejscu i czas ruszyć w drogę. Pretekstem stała się sztuka teatralna Jerzego Stuhra „Na czworakach”, którą wystawia Teatra Polonia. Oczywiście weekendowy plan był nieco szerszy, ale o tym za chwilę.

Pendolino

W podróż do Warszawy postanowiliśmy wybrać się pociągiem, by sprawdzić jak to jest z tym Pendolino i powiem Wam, że byłem pozytywnie zaskoczony. Bilety, kupując z miesięcznym wyprzedzeniem nabyliśmy za ok. 60 zł – cena za ON i opiekuna w dwie strony. Tak więc pierwszy plus. Niestety, tylko w jedną stronę mieliśmy miejsca w wagonie przystosowanym, ale to na cenę nie ma wpływu – po prostu było już zajęte. O podróży należy poinformować infolinię na 48 h przed wyjazdem i tu mały zgrzyt, bo ciężko było się dodzwonić, ale może po prostu tak trafiliśmy.

2015-20-12--13-56-37Na dworu czekaliśmy w umówionym miejscu i na 10 min przed odjazdem, podeszła do nas ochrona kolei i odtransportowała na odpowiedni peron. Do Warszawy mieliśmy miejsce nieprzystosowane, więc byłem przygotowany na to, że do wagonu nie będzie dostosowanego wejścia i panowie z obsługi składu będą mnie wnosić. Byli oczywiście bardzo uprzejmi (słyszałem, że do Pendolino była dodatkowa selekcja personelu i jeśli chodzi o relację którą my jechaliśmy, to mogę potwierdzić, że selekcji dokonano perfekcyjnie) i już po chwili byliśmy w środku. W wagonie niedostosowanym, osoba niepełnosprawna nie dojedzie do fotela tak, by się nań przesiąść w sposób komfortowy. Dla niektórych przesiadka może okazać się nawet niemożliwa, ale dla w miarę sprawnego wózkersa, nie będzie to raczej duży problem. Za fotelami jest jednak na tyle dużo miejsca, że spokojnie można pozostać na wózku przez całą drogę. Łazienki przystosowanej w tym wagonie nie ma.

W drogę powrotną podróżowaliśmy wagonem przystosowanym i tu już z niczym nie było problemu. Do wagonu można wjechać podnośnikiem lub po pochylni. W środku dostępna jest przystosowana łazienka, z automatycznymi drzwiami, które dla osób o słabszych rękach umożliwia samodzielne ich otwarcie. Miejsce przystosowane dla niepełnosprawnego znajduje się w wagonie WARSA i ma to swoje plusy i minusy. Wagon i przejście jest częściej używane niż inne, ale za to ON też ma możliwość np. zjedzenia czegoś na ciepło. Dla mnie nie był to dyskomfort, a z kuchni skorzystałem i polecam 🙂 . Sama miejscówka jest tak ustawiona, że śmiało można podjechać do niej wózkiem i przesiąść się na fotel. Każdy fotel, o czym warto wspomnieć, wyposażony jest w regulację położenia, światełko oraz gniazdko do podłączenia laptopa czy ładowarki telefonu.

W drugiej klasie (którą my jechaliśmy) każdy, raz w trakcie podróży, dostanie też coś do picia – ciepłego lub zimnego, wedle własnego wyboru.

Ogólnie nazwałbym podróż, i to mimo wszystko w obie strony, komfortową i godną polecenia bądź chociaż sprawdzenia. My na pewno wybierzemy się w podróż Pendolino ponownie, gdyż prócz dobrych warunków, była to też przejażdżka tania i szybka.

Hotel – Best Western Hotel Portos

2015-19-12--13-11-16Sam hotel czysty, schludny i przystosowany prawidłowo. Do wejścia dostajemy się dzięki platformie, a drzwi główne rozsuwane, otwierają się automatycznie. W recepcji nie ma obniżonego blatu, ale wystawiono dodatkowy mały stolik, na którym mogłem dopełnić meldunkowych formalności. W fuaje znajduje się też ogromna, przystosowana toaleta. Windy niewielkie, ale pokój dla osób niepełnosprawnych znajduje się na parterze, więc nie ma potrzeby z nich korzystać. W korytarzu, co warto zauważyć, stoi termos śniadaniowy z kawą, którą można wypić bez dodatkowych opłat. Muszę też wspomnieć o obsłudze hotelu, która jest uśmiechnięta, bardzo uprzejma i pomocna (a nie jest to normą w Polsce). Widać, że identyfikuje się z miejscem pracy, a nie wykonuje obowiązki „za karę”.

2015-20-12--14-04-12Pokój hotelowy jest bardzo dobrze przystosowany. Co zwróciło moją uwagę, a czego nie zawsze można się spodziewać po wyższej nawet klasy hotelach, przy łóżku znajduje się przycisk wezwania pomocy, a szafa na ubrania posiada pantograf oraz otwiera się poza standardową linię zawiasów, co dla wózkersa ma swoje znaczenie. Łazienka również zdecydowanie na plus. Wszędzie niezbędne podpórki czy uchwyty, pod prysznicem krzesełko, a lustro zamontowane pod takim kątem, że każdy wózkowicz będzie mógł się w nim przejrzeć. Na wyposażeniu znajduje się również suszarka.

2015-20-12--14-10-27W hotelu jest też restauracja, która rano staje się śniadalnią. Dojazd jak i poruszanie się po niej, również nie sprawiają żadnego problemu. Tak jak w całym hotelu, nie ma tu progów czy innych barier architektonicznych. Parkingu tym razem dokładnie nie sprawdziliśmy, ale znajduje się on przed hotelem i widziałem, że miejsca z „kopertą” są.

Muzeum Powstania Warszawskiego

Z hotelu, autobusem, udaliśmy się do dworca głównego. Tam przesiadka w kolejny autobus i dalej w podróż w kierunku Muzeum Powstania Warszawskiego.

P1010076Pierwszy raz w Muzeum Powstania Warszawskiego byłem jeszcze w trakcie studiów. Chciałem jednak przeżyć ponownie, może bardziej świadomie, tę niesamowitą wycieczkę w głąb naszej historii. Moje wspomnienie związane z wizytą w muzeum, był bardzo wyjątkowe i stąd potrzeba ponownych odwiedzin.

Wejściówka dla osoby niepełnosprawnej jest darmowa, opiekun zaś musi zakupić bilet ulgowy w cenie 14 zł. Uwierzcie, że warto. Dodatkowo, muzeum posiada udogodnienia dla zwiedzających osób niewidzących i niedowidzących oraz niesłyszących. Więcej informacji można znaleźć na stronie muzeum w zakładce „O muzeum–>Zwiedzanie”.

Po zakupie biletu, do samego wejścia do muzeum, przywitała nas dość duża kolejka, a że listopadowa pogoda nas nie rozpieszczała, postanowiłem podejść do drzwi i zapytać czy zostaniemy wpuszczeni bez kolejki. Oczywiście tak też się stało 🙂 . DSC_0049 (2)Zaraz po wejściu czuć wyjątkowość tego obiektu. Niestety jest też, związany z tym wystrojem, drobny problem dla osób niepełnosprawnych, zarówno tych na wózku jaki i mających inne problemy z chodzeniem – wszędzie na podłodze znajdują się tzw. kocie łby. Choć dosyć łagodne i nie stanowią wielkiego problemu, to jednak nie sposób ten fakt pominąć. Dla całości atmosfery panującej w muzeum, trzeba jednak przyznać, że jest to element dodającym uroku.

Od razu przy wejściu, po prawej stronie, znajduje się winda, którą można zjechać do przystosowanej łazienki. Tu małe zaskoczenie – choć winda jest, to nie można z niej było skorzystać samemu i ktoś (opiekun lub ochrona) musi zejść na dół i „ściągnąć” delikwenta, przytrzymując przycisk przywołania windy. Pozostałe dźwigi, bo muzeum jest wielokondygnacyjne, działają już normalnie.

2015-09-12--16-53-23Przemierzając dość duży obszar obiektów muzealnych, mamy do czynienia z wieloma atrakcji interaktywnymi i multimedialnymi. Od telefonów, dzięki którym można posłuchać historii opowiadanych przez samych powstańców, przez mniejsze i większe sale kinowe, w których wyświetlane są filmy dokumentalne, po przeróżne szufladki, po wysunięciu których, przeczytamy np. krótką notkę związaną z miejscem gdzie akurat się znajdujemy. W trakcie trasy zwiedzania, nie zabraknie także atrakcji w postaci zebranych oryginalnych pamiątek – mundurów, karabinów, motoru używanego przez wojsko niemieckie czy, co robi naprawdę piorunujące wrażenie, oryginalnych protokołów ekshumacji zwłok.

DSC_0063W centralnej części muzeum możemy podziwiać, pierwotnych rozmiarów, z włączonymi w konstrukcję oryginalnymi częściami, replikę samolotu Liberator. Ten amerykański bombowiec, dokonywał zrzutów nad walczącą Warszawą, które to miały na celu nieść pomoc powstańcom walczącym z niemieckim okupantem. W tym samym miejscu, pod szkieletem aeroplanu, naszą ciekawość wzbudziła ustawiająca się kolejka. Jak się okazało, nie tylko można podziwiać samą samolot, ale przy odrobinie cierpliwości (związanej z odstaniem w kolejce 20 czy 30 minut), staniemy się na kilka minut, członkiem załogi jednego ze „stalowych ptaków” i odbędziemy lot nad zrujnowaną i wyludnioną Warszawą. Każdy z nasz uczył się o tym, że nasza stolica była doszczętnie zniszczona, ale dopiero siedmiominutowy film „Miasto Ruin”, w dodatku w technice 3D, uzmysławia nam jak rozległa była skala dewastacji miasta. Nie można być w Muzeum Powstania i odpuścić sobie ten film. Dla mniej cierpliwych, jest też ogólnodostępna, standardowa wersja filmu.

DSC_0073 DSC_0057

Z nietypowych atrakcji, warto jeszcze wspomnieć o odtworzonych tunelach kanałów podmiejskich, którymi można przejechać również wózkiem inwalidzkim. Warto, bo choć jest to tylko oczywiście namiastka tego co przeżywali powstańcy, dla których jak sami opowiadają, brodzenie w ściekach w klaustrofobicznych tunelach było jednym z najgorszych wspomnień, to i dla zwiedzających jest to niecodzienne przeżycie.

DSC_0070 (2) P1010121 P1010139

Powstanie Warszawskie to kawałek naszej historii, ważny z kilku względów również dla całej historii II Wojny Światowej. Wydarzenie bez precedensu. I choć można mieć różne zdanie na temat celowości wzniecania powstania, a także zapewne trudno nazwać je zwycięskim zrywem, to nie możemy jednak o nim zapomnieć, musimy pamiętać i oddać cześć bohaterom, którzy dzielnie walczyli i oddawali życie dla idei, które były dla nich ważne. Muzeum Powstania Warszawskiego doskonale oddaje ideę gloria vicits i chociażby przez wzgląd na pamięć o nim, warto odwiedzić to miejsce.

Teatr Polonia

2015-20-12--14-15-19Na wieczór zostawiliśmy sobie prawdziwy deser – spektakl „Na czworakach” w teatrze Polonia. Nie ma co ukrywać, że teatr Polonia skusił nas wielkimi nazwiskami i premierą nowego spektaklu w reżyserii Jerzego Stuhra. Jak się jednak okazało, był to strzał w „10” nie tylko co do wyboru repertuaru.

Miejsce jest dobrze przygotowane do przyjęcia osób niepełnosprawnych, a dodatkowo, co warto podkreślić, niepełnosprawni są zapraszani na spektakl bez opłat, opiekun zaś w cenie wejściówki (czyli 30 zł) i to już chyba nie wymaga dodatkowego komentarza – nic tylko w te pędy rezerwować bilety! 🙂

Sam budynek jest w zasadzie na płasko. W zasadzie, bo do baru i łazienki można dostać się tylko po rozłożeniu przez obsługę dwóch metalowych torów do zjechania po kilku schodkach. Sama łazienka już ok. Wejścia do teatru, zarówno to do kas (od ul. Marszałkowskiej) jaki i dojazd do szatni oraz sali teatralnej (od ul. Pięknej) bez progów i w pełni dostępne. Nie da się jednak przejść z kasy do sali teatralnej bezpośrednio (stopień).

2015-07-12--19-20-46Na sali zostałem usytuowany w pierwszym rzędzie, nieco z boku po prawej stronie. To fajne miejsce do oglądania, gdyż scena nie jest wysoko, a widoczność bardzo dobra.

Sztuka była fascynująca, momentami zabawna, chwilami z dreszczykiem, a przez cały czas na najwyższym aktorskim poziomie. Jerzy Stuhr, wcielający się w głównego bohatera to absolutny mistrz, grający, dosłownie, całym sobą. Po raz pierwszy miałem przyjemność widzieć Pana Jerzego na żywo i muszę przyznać, że to przyjemność z gatunku tych najpełniejszych. Z resztą nie tylko postać Laurentego została odegrana perfekcyjnie. Świetne kreacje zagrali również inni aktorzy. Nam przede wszystkim podobała się zabawna i poczciwa, ale bardzo konkretna Pelasia, grana przez Dorotę Stalińską oraz rola Kusiciela (przedstawiona pod postacią pudla). Sztuka jest wyjątkowa i pozostawia pewien niedosyt… że to już koniec, a chciałoby się więcej!

Z czystym sumieniem mogę polecić zarówno teatr jak i samą sztukę. Sprawdźcie bo warto!

Przedstawienie zakończyło się dość późno i z tego powodu, nie planowaliśmy już nic więcej. Wróciliśmy do hotelu, a rano śniadanko i powrót do Gdańska.

Warszawa to piękne miasto, choć muszę szczerze przyznać, że początkowo nie byłem jej wielkim fanem. Każdy kolejny wyjazd przekonuje mnie jednak do naszej stolicy i zawsze wracam tam z przyjemnością. Wpis jest pierwszym z cyklu o grodzie Warsa i Sawa, bo i atrakcji w niej sporo, a jak mówi stare polskie przysłowie „cudze chwalicie, swego nie znacie”. Tak więc poznajemy i będzie też zachęcać Was do poznania. Nie rezygnując oczywiści, w miarę możliwości, z wyjazdów zagranicznych 🙂 .

PS. Jest już druga relacja z wizyty w Warszawie – kliknij tutaj 🙂 .

Data wyjazdu: listopad 2015 r.

∗∗∗



Komentarze

Ten wpis nie posiada jeszcze żadnych komentarzy.

Dodaj komentarz